Spojrzałam chłopakowi w oczy. Nieźle mu poszło, rozstępowałam La Flamingo. Biedaczek sie namęczył a jest lepszy w woltyżerce od Mozaiki. No jasne pora karmienia!
-Mamy porę karmienia i musze lecieć. Spotkamy sie około 18:00 w stajni okej?-powiedziałam.
-Spoko - odparł zdziwiony.
Pognałam aby nakarmić konie. Kinzie już czekała. Szybko sie z tym rozprawiłam i o 18:00 poszłam na spotkanie.
(Mike?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz