Ruszyłem w stronę swojego domku. W Już w środku spokojnie się przebrałem i poszedłem na jadalnię. Rebeka siedziała już przy stole
-No jesteś wreszcie!-powiedziała na mój widok.
-Ojejku, na pewno nie czekałaś na mnie tak długo-odparłem siadając obok niej. Podała mi gorącą czekoladę.-Dziękuję bardzo
-Proszę-uśmiechnęła się i przysunęła się bliżej przytulając się do mnie. Pocałowałem ją delikatnie w głowę. Wypiliśmy czekoladę i wyszliśmy z jadalni.
-Przejdziemy się?
-Przecież jest zimno-wymamrotała.
-No dobrze...W takim razie pójdziemy do mnie?
-A ten cały Jack tam jest?
-Nie, poszedł na trening.
-Och, to możemy-uśmiechnęła się i wstała. Objąłem ją rękę i ruszyliśmy w stronę mojego domku.
<Becky? Strasznie krótkie, sorka ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz