sobota, 17 października 2015

Od Aurory - Dzień... Dziwny

Wstałam wcześnie rano. Róży już nie było i postanowiłam pójść do stajni. Zabrałam ze sobą dwa jabłka. Weszłam do stajni i skierowałam sie do Siwego i Zöe. Obydwa konie poczęstowałam czerwonym przysmakiem. W oddali zobaczyłam chłopaka który chyba był tu nowy. Możliwe że to ten który przyjechał tu z tym koniem Diego. Podeszłam do niego.
-Jestem Aurora. Jesteś tu nowy tak?-powiedziałam.
-No tak. Ja jestem Francisco - odparł.
-Mamy dzisiaj wolne by nauczyciele pojechali na kurs który zorganizowała im Helen czyli dyrektorka klubu - wyjaśniłam.
(Francisco?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz