- Hej. - przywitałem się podnosząc prawą rękę. Po odpowiedzi chłopaka podszedłem do swojej szafki i wyciągnąłem z niej czapraki Sansy. Może i nie były jakoś specjalnie brudne, ale jednak wymagały minimalnego wyczyszczenia. Usiadłem na jednym ze stołków i zacząłem czyścić jeden z nich ze złotawej sierści achała. Chwilę pracowaliśmy w ciszy, aż w końcu zaproponowałem jakiś temat rozmowy. Padło na łucznictwo. Co mnie zadziwiło - o co bym nie zapytał, Mike znał odpowiedź. Miałem wrażenie, że rozmawiam z jakimś ekspertem w tej dziedzinie i raczej dużo się nie pomyliłem. Łucznictwo nawet mnie zaciekawiło, zdecydowałem, że kiedyś spróbuję czegoś w tym kierunku. Strzelać z końskiego grzbietu...Coś wspaniałego.
- A tak właściwie, to twoja klacz...- Mike zmienił temat i teraz patrzył się na mnie z pytającym wyrazem twarzy.
- Sansa. - podpowiedziałem kończąc czyszczenie wszystkich czapraków.
- Tak, właśnie. Od kiedy ją masz?
- Byłem przy jej narodzinach, więc można powiedzieć, że od zawsze. - zaśmiałem się chowając sprzęt do szafki. - A twoje konie? Jak długo są już z tobą?
<Mike?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz