niedziela, 25 października 2015

Od Samanthy - Drugi dzień

Od razu przyzwyczaiłam się do tego nowego klubu jeździeckiego. Był nawet podobny do mojej starej stadniny w Californi chciaż ona była większa i bardziej sprotowa. Drugiego dnia po przyjeździe do klubu wstałam wcześnie rano i obudziłam śpiącą na łużku obok Evelyn , która niechętnie wstała ponieważ była zmęczona po długiej prodróży przez , którą musiała cały czas prowadzić samochód. Ubrałam się w strój jeździecki i poszłam z kuzynką na śniadanie. Po śniadaniu chciałam pojeździć na moich koniach. Pod stajnią zobaczyłam tą kotkę Sannę. Wzięłam ją na ręce i zaczęłam ją głaskać. Evelyn nie lubi kotów, woli psy, zupełnie odwrotnie jak ja i pewnie gdby tu była kazałaby mi puścić tego kota. Ale na szczęście ona poszła gdzieś na pastwisko do Jevery'ego. Kiedy już pogłaskałam kota poszłam do stajni do boksu Casino. Klacz zarżała i zaczęła się cofać i kręcić w kółko tak że ledwo ją osiodłałam. Kiedy ją prowadziłam przed stajnią wyrywała mi się strasznie jak zwykle. Poszłam z nią na tor wyścigowy ale niestety był zajęty. Zobaczyłam tam jakiegoś chłopaka na czarnym koniu. Musiałam poczekać aż skończy trening , a w tym czasie Casino prawie mi rękę urwała. 
-No narszecie - mruknęłam kiedy tor się zwolnił i wsiadłam na klacz która od razu pognała cwałem tak szybko , że nie mogłam jej zatrzymać. Po treningu stwierdziłam , że Casino jeszcze się nie zmęczyła więc pojechałam na halę żeby trochę na niej poskakać. Po drodze spotkałam jaką dziewczynę.
-Jak masz na imię ? - spytała dziewczyna , która prowadziła na uwiązie kasztanowatego konia - Nigdy cię nie widziałam. Jesteś nowa ? 
-Ta jestem nowa , przyjechałam wczoraj z moją kuzynką , mam na imię Samantha a ty?
-Kornelly - powiedziała wesoło.
-To twój koń ? - zapytałam wskazując kasztanowatego konia.

Kornelly?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz