Wiem, że Becky pomyślała o moim upadku
-Ej! To nie moja wina, że spadłem-zaśmiałem się.
-Ja przecież nic nic mówię-również się zaśmiała.
-Idziesz teraz po Harfana?
-Tak, chyba pójdę teraz. Pomożesz mi przynieść sprzęt?
-Jasne-odparłem i ruszyłem za dziewczyną w stronę siodlarni. Wziąłem jej siodło a ona zabrała ogłowie i niebieski komplet. Harfan wyglądał naprawdę pięknie w niebieskich ochraniaczach i czapraku. Poszliśmy na halę.
-Ustawiłbyś mi przeszkody?-zapytała stępując na koniu.
-Oczywiście, tylko gdzie i jakie?
-Poprawa tamtą stacjonatę na okser. Na jakiś metr-wskazała przeszkodę w rogu hali. Po ustawieniu przeze mnie wszystkich przeszkód dziewczyna popędziła wałacha najpierw do kłusa a później do galopu. Pięknie przeleciała nad każdą z przeszkód.
-Bardzo ładnie-powiedziałem klepiąc Harfana po szyi.
-Chwalisz teraz mnie czy konia?-zachichotała.
-I ciebie i jego
Po treningu poszedłem do stajni by zabrać Nord. Postanowiłem jechać na oklep. Becky czekała na mnie przed stajnią.
-Czyli co, jedziemy?-uśmiechnęła się gdy wróciłem z klaczą.
-Pewnie-odpowiedziałem wchodząc na Nord. Ruszyliśmy stępem po raz kolejny w stronę lasu. Przy wjeździe na leśną dróżkę Rebeka skręciła.-Gdzie jedziemy?
-Zobaczysz-odpowiedziała i uśmiechnęła się.
<Rebeka? Gdzie nas prowadzisz? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz