Gdy wrcałem z treningu zaczepiła mnie kucharka. Kazała mi przekazać informację o przełożonej kolacji paru osobom. Nikt zbytnio się mną nie przejął. Na końcu dzrwi otwarła mi ładna blondynka. Nieco niższa ode mnie.
-Tak szczerze to sam jestem tu nowy-powiedziałem po krótkiej wymianie zdań.
-Ale mógłbyś opowiedzieć nam tyle ile wiesz-uśmiechnęła się.-Tak w ogóle jestem Leena
-A ja Jack-również się uśmiechnąłem i wszedłem do jej domku. Po rozmowie okazało się, że nie wiem więcej niż ona.
-W jakim stylu jeździsz?-zapytała.
-Western
-Naprawdę? Wester jest taki widowiskowy...
-A ty?-zapytałem. Rozmowa z Leeną bardzo wciągała. Prawie tak jak ciekawa książka.
-Ja w klasycznym. Dokładniej to ujeżdżenie i woltyżerka
-Masz swojego konia?
-Tak. Znaczy nie. Znaczy tak. No bo to jest kuc nie koń ale jest mój-powiedziała i po chwili namysłu dodała.-Mam swojego kuca
-Jakiej rasy?
-Konik polski-odparła uśmiechając się.-A ty?
-Ja mam dwa konie.
-Mogę je zobaczyć?
-Oczywiście. Ja też chętnie zobaczę twojego kuca-powiedziałem wesoło. Ruszyliśmy do stajni. Pierwsze skierowaliśmy się do boksu Nighty. Spokojnie przeżuwała sobie siano.
-Mistress of Your Nightmare-przeczytała na głos Leena.-Długie imię
-Dlatego mówię na nią Nighty-uśmiechnąłem się i przesunąłem się pod boks obok gdzie stała Queen. Klacz niespokojnie zarżała i położyła uszy po sobie na widok Leeny.
-Groźna-zaśmiała się dziewczyna.-Zawsze taka jest?
-Właśnie to jest najgorsze, że zawsze. Czasem nie daję sobie z nią rady-powiedziałem dotykając pyska klaczy. Uspokoiła się nieco lecz uszy dalej miała położone po sobie.
-Pokażę ci teraz moją klacz-powiedziała Leena idąc na koniec stajni. Z boksu, przy ktrórym stanęła wychylała się nieduży kuc.
-Opowiesz mi coś o niej?-zapytałem gładząc klacz po pysku.
<Leena? Sorka, za takie marne opowiadanie ale cierpię na brak weny ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz