-Uhh...Nie wiedziałem, że...Tak młode osoby tutaj jeżdżą. A właściwie ile ona ma lat?-wskazałem głową na dziewczynę idącą już w swoją stronę.
-A ile byś jej dał?
-No nie wiem...Z 13?
-Zgadłeś-uśmiechnęła się. Odwzajemniłem uśmiech. Usiadłem z powrotem obok dziewczyny. Patrzyliśmy na pasące się konie. Słońce powoli zachodziło.-Może się przejdziemy?
-Dobry pomysł-odparłem. Zeszliśmy z ogrodzenia i ruszyliśmy w stronę lasu. Na ścieżce poodbijane były końskie kopyta.
-Interesujesz się czymś jeszcze prócz jeździectwem?-zapytała dziewczyna.
-Tak. Łucznictwem.
-Naprawdę? Zawsze chciałam spróbować-powiedziała.
-Tak? To poczekaj tu chwilkę-uśmiechnąłem się i poszedłem szybko do swojego pokoju. Po kilku minutach wróciłem do dziewczyny zaopatrzony w łuk refleksyjny i kołczan pełny strzał.-Pokażę ci jak się strzela.
Po chwili znaleźliśmy się już na łączce w lesie. Wybrałem drzewo, do którego będziemy celować i napiąłem cięciwę. Strzała trafiła dokładnie tam gdzie chciałem.
-Ale ładnie-powiedziała Becky.
-Teraz ty-uśmiechnąłem się podając jej łuk. Pokazałem jej jak trzyma się łuk i jak zakłada się strzałę na cięciwę.-Łokieć trochę niżej-uśmiechnąłem się kładąc dłoń na jej ręce. Zarumieniła się lekko.-Teraz wypuść strzałę.
Jak na pierwszy raz strzeliła całkiem dobrze. Dokładnie 7 cm od środka naszej "tarczy".
<Rebeka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz