- No pewnie! - odparłam wesoło. Zaraz...od kiedy to ja lubię takie rzeczy...? Zwykle interesowały mnie tylko skoki i western, a nie konne sztuczki. No cóż... - Śliczna jest - powiedziałam wyciągając rękę przed siebię aż dotknęłam nosa klaczy i pogłaskałam ją - Ze wszystkich twoich koni ona najbardziej mi się podoba.
- Dzięki - odparł poczym popatrzył gdzieś w prawo. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam dwa szetlandy stojące na drugim pastwisku. Jeden z nich był siwy, drugi kasztanowato srokaty. Ten pierwszy stał w miarę spokojnie, a drugi z położonymi płasko uszami przymierzał się do ugryzienia.
- O! Widzę, że jest tutaj więcej takich jak Haske - Jake zaśmiał się patrząc na tamte dwa.
- Tak, ten srokaty to klubowa Sparta, a ten siwy to koń mojej koleżanki.
- Jak się nazywa?
- Koń czy koleżanka? - zażartowałam.
- Koń!
- Gallant Giant - to mówiąc powstrzymywałam się od parsknięcia śmiechem. W tym momencie Sparta ugryzła Gallant'a, a wałach w odpowiedzi stanął dęba i wierzgnął przednimi kopytami niczym dziki mustang. Spart odskoczyła.
- Heh...pasuje do niego - powiedział Jake z uśmiechem.
- Tia...Kinzie - moja współlokatorka - wygrała go niedawno w zawodach, ale postanowiła go oddać Kornelly.
- Kto to jest Kornelly? - spytała zdezorientowany Jake.
- Co ja?! - usłyszałam za plecami czyiś krzyk i przewróciłam oczami wyraźnie zirytowana.
- Mówisz i masz - westchnęłam - Czasami zastanawiam się czy ona potrafi się teleportować.
W tym czasie podeszła do nas niższa ode mnie dziewczyna o wyglądzie piętnastolatki, ale ja dobrze wiedziałam ile ma lat.
- Obgadujecie mnie prawda? - spytała z krzywym uśmiechem.
- Nie - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Aha... - Kornelly wydawała się być nieco zdziwiona.
- Możesz już iść? - spytałam z przesłodzoną grzecznością.
- Ale... - przyjżała się nam uważnie po czym na jej twarz wypełzł chytry uśmieszek - Dooobra, to ja was zostawiam zupełnie samych - powiedział i odeszła w swoją stronę.
- Wredota - skomentowałam.
Jake? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz