Dziewczyna bardzo ładnie naprowadzała konia na każdą z przeszkód. Wydawał się jakby jej koń przelatywał nad przeszkodami. Zero trudności.
-Byłaś genialna-powiedziałem z podziwem. Dziewczyna lekko się zarumieniła.
-Serio?
-Serio, serio
Pojeździliśmy razem jeszcze godzinę.
-Może chciałbyś pojechać w teren?-zaproponowała.
-Jasne-uśmiechnąłem się. Wyjechaliśmy przed halę.-Prowadź
-Może do lasu? Na końcu jest taka fajna polanka z rzeczką
-Może być. Jestem tu pierwszy raz więc ty prowadź-odparłem. Ruszyliśmy stępem w stronę lasu. Gdy znaleźliśmy się już na leśnej ścieżce popędziliśmy konie do kłusa. Happy brał się do wyprzedzania.-Spokojnie koniku-szepnąłem. Dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę
-Mówiłeś coś?-zapytała wesoło.
-Nie, nie mówiłem do konia-powiedziałem. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę jak to głupio zabrzmiało. Kto normalny gada do koni?-Znaczy wiesz...Uspokajałem go-zacząłem się tłumaczyć. Rebeke roześmiała się
-Spokojnie ja też rozmawiam z Harfanem
Uff...To dobrze. Już się bałem, że wyszedłem na idiotę. W sumie...Pewnie i tak na niego wyszedłem więc co się przejmować. Po godzinie jechania stanęliśmy na niedużej łączce. Na skraju polanki płynął strumyczek. Zszedłem z Happy'ego a Rebeka z Harfana. Ściągnąłem ogierowi ogłowie i siodło. Wodze zaczepiłem tak by tworzyły coś na kształt cordeo. Podprowadziłem konia do strumyczka
-Nie boisz się, że dostanie kolki?-zapytała zaciekawiona dziewczyna.
-Dla mnie kolka po piciu to mit. Zwłaszcza, że nie zmęczył się aż tak bardzo-uśmiechnąłem się w jej stronę. Puściłem konia.
-A teraz nie boisz się, że ucieknie?
-Nie. Nie odchodzi ode mnie zwłaszcza gdy jest w nowym miejscu-ponownie uśmiechnąłem się pogodnie. Dziewczyna również zdjęła wałachowi siodło ale zostawiła go na ogłowiu.
-Może usiądziemy?-zaproponowała wskazując na duże drzewo. Dawało cień więc usiedliśmy pod nim.-No więc jak długo jeździsz?
-13 lat a ujeżdżenie trenuję od 9. A ty?
<Rebeka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz