Wstałem tuż przed świtem. Ogarnąłem się i zakładając słuchawki wyszedłem na dwór pobiegać. Po chwili zobaczyłem biegnącego w moją stronę Gordiego. Wkrótce pojawiła się także Vela. Przywitałem się z psiakami i pobiegłem przed siebie. Po mniej więcej godzinie wróciłem do domku, wziąłem szybki prysznic i ubrałem się. Poszedłem do stajni nakarmić konie. W boksie Wdowy zobaczyłem Anitę.
- Hej, Cole - odezwała się instruktorka.
Zatrzymałem się i spojrzałem na nią pytająco.
- Mógłbyś zabrać dzisiaj Wdowę na przejażdżkę? - poprosiła Anita. - Miałam sama się tym zająć, ale coś mi wypadło...
- Jasne, nie ma problemu - odparłem.
Kiedy już nakarmiłem konie, poszedłem po szczotki i sprzęt, po czym wróciłem do boksu Wdowy. Instruktorki już nie było. Wszedłem do środka i zacząłem szczotkować klacz. Kiedy Wdowa była już czysta osiodłałem ją i wyprowadziłem ze stajni. Pojechałem na ujeżdżalnię. Na rozgrzewkę przejechałem kilka kółek i zacząłem trening. Na początek kilka prostych figur typu wolta czy slalom, a następnie ciąg i zwrot na zasadzie.
Po zakończonym treningu zaprowadziłem Wdowę do stajni. Rozsiodłałem klacz i wyczyściłem ją po jeździe.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz