Uff, poznawanie nowych osób przychodzi mi coraz łatwiej. Nie ma u mnie już tego strachu przed odrzuceniem, ale w głowie nadal dokładnie analizuje wszystkie słowa zanim co powiem, wolę jednak wyjść na normalną, jakoś nigdy od razu nie potrafiłam nikomu pokazać prawdziwej siebie...
-Skoro masz zamiar skakać to może ci pomogę? - zaoferowałam - Poustawiam przeszkody czy coś? - spojrzałam na chłopaka
-Czemu nie - uśmiechną się - Więc chodźmy
Złapał za wodze i wyprowadził klacz ze stajni. Skierowaliśmy się na ujeżdżalnie, chłopak wsiadł na konia, a ja obmyślałam co gdzie i jak ustawić. Po wstępnych obmyśleniach ustawiłam drągi na rozgrzewkę. Klacz miała dużo energii i rwała do przodu jednak chłopak bardzo skutecznie utrzymywał ją w odpowiednim tempie.
Spojrzał na mnie, a ja wskazałam na drągi na co tylko skiną głową i skierował klacz w odpowiednie miejsce. Miała niesamowity ruch, mimo tego, ze była dużym koniem poruszała się zgrabnie z dużą lekkością. Bez problemu pokonali drągi kilka razy.
-Co dalej?! - krzyknęłam do chłopaka, który właśnie przejeżdżał po drugiej stronie placu
-A co proponujesz? - zapytał kiedy był zdecydowanie bliżej mnie
-Może jakiś szereg? - rozejrzałam się dookoła - Kilka krzyżaków?
-Dobry pomysł - zaaprobował mnie
Wzięłam się do roboty, przyniosłam sześć stojaków i drągi po czym zaczęłam ustawiać przeszkody.
<Mike? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz