poniedziałek, 12 października 2015

Od Unlucky - Pierwszy dzień, pierwsze znajomości

Jechałam na Burzy,mojej kochanej klaczy.Pozwoliłam jej przejąć na chwile kontrole i pokłusowała w stronę padoku,być może pomyślała o tym co ja.
-Masz ochotę na trening?. Zapytałam cicho Burzę,prychnęła i popchnęła mnie łbem,szybko zaczęliśmy mały trening ujeżdżania,była grzeczna jak nigdy.Nie kopała,nie wierzgała,teraz tylko najgorsze pozostało...Skoki.Burza lubi skoki,ale często zapomina ze ma kogoś na grzbiecie i urywa się na giganta,uciekając i prychając złamała mi kiedyś tak żebra.Burza galopem popędziła w stronę przeszkody z żywopłotem,nie było odwrotu.Skoczyła.Moje serce waliło jak młotem,wylądowała na ziemi tak lekko,jakby była tylko duchem,zadowolona z siebie Burza zrzuciła mnie na piach i triumfalnie okrążyła mnie stępem,chwyciłam delikatnie za ogłowie i poprowadziłam do stajni.
-Kostka cukru na zachętę?. Zapytałam kiedy klacz stanęła w boksie patrząc błagalnie na kieszeń gdzie przetrzymywałam smakołyki.
-No dobrze,za dobry trening.Uśmiechnęłam się i pogłaskałam ją po głowie,szybko uporałam się z wyszczotkowaniem.Postanowiłam wyjechać w teren na Szampanie,nudził się i przyłapałam go na jedzeniu grzywy jednej z klaczy.
-Szampi nie można. Powiedziałam,Szampan na znak ekstremalnego znudzenia wykręcił się tyłem.
-P o b i e g a m y?. Przeliterowałam,po kilku minutach obserwowałam zadowolonego Szampana skubiącego trawę na łące razem z nowym siwym shire,podrzuciłam mu jabłko bo popatrzył na mnie krzywo.Shire jak oparzony odbiegł od jabłka a Szampan po chwili chrupał soczyste zielone jabłko.Zobaczyłam chyba nowego jeźdźca który podszedł i pogłaskał shire'a...Postanowiłam zagadać.
<Mike?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz