Szłam szybkim krokiem w stronę stajni, wdychając rzeźkie poranne powietrze. Na sobie miałam modnie wytarte jeansy i wysokie buty do jazdy konnej, a na bordową bluzę dodatkowo założyłam szary bezrękawnik, w którego kieszenie wcisnęłam ręce. Musiałam przyznać, że poranek był całkiem chłodny.
Dzień wcześniej wybrałam się w teren razem z Kinzie. Oczywiście się ścigałyśmy. W pewnym momencie Harfan podknął się i już do wieczora kulał. Teraz miałam zamiar wziąć go na lonżę i zobaczyć czy mu się poleprzyło. W pewnym momencie dostrzegłam na dachu stajni jakiś kształt. Zdziwiona zatrzymałam się, conęłam i podniosłam wzrok. Musiałam przysłonić oczy ręką ponieważ ostre słońce ledwo wystające ponad dach budynku raziło mnie w oczy. Pod słońce nie mogłam dostrzedz kto to jest. Widziałam tylko niewyraźny zarys postaci. Zmarszczyłam brwi.
- Kto to?! - wrzasnęłam nie przejmując się tym czy kogoś obudzę.
- Axel! - odparł głos nieznajomego.
- Kto do cholery?! - spytałam zdziwiona. Nie znałam nikogo o imieniu Axel. Czekałam na odpowiedź, której jednak nie dostałam. Zamiast tego chłopak zszedł z dachu i podszedł do mnie. Był wyższy od ode mnie, a jego włosy były ciemne i krótkie.
- No...to ja - powiedział zwyczjnie.
- Jesteś nowy - bardziej stwierdziłam niż spytałam. Nigdy wczesniej nie widziałam tego chłopaka.
- Dokładnie.
- Ok, to pa - odwróciłam się na pięcie i już miałam ruszyć gdy usłyszałam za sobą głos Axe'a.
- Czekaj. Jak masz na imię? - chciał wiedzieć - I co cię tak irytuje?
Odwróciłam się powoli.
- Nic mnie nie irytowało dopóki o to nie spytałeś - to prawda. Byłam w zwyczajnym nastroju, a zirytował mnie jedynie fakt iż chłopak sądził, że jestem zirytowana!
- Napewno?
- Napewno. Po prostu się spieszę. Mój koń kuleje i byłabym wdzięczna gdybyś pozwolił mi sprawdzić jak się czuje - odpowiedziałam głosem niby neutralnym a jednak przesiąkniętym sarkazmem po czym znów sę odwróciłam i pewnym krokiem powędrowałam do stajni.
- To powiedz chociaż jak masz na imię?! - wykrzyknął jeszcze chłopak, a w jego głosie słyszałam nutę rozbawienia jakgdyby w ogóle nie przejął się tym, że lekko mnie rozzłościł.
- Rebeka! - rzuciłam nawet się nie odwracając i wymachując przy tym rękami jakbym chciała powiedzieć: "Dobra, powiem ci jeśli to takie ważne, a teraz odczep się już!".
Axel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz