Siedziałem sobie w cieniu drzewa na pastwisku rysując w szkicowniku Tezrę. Nagle Angus podbiegł do mnie i zaczął czule parskać do mnie. Pogłaskałem go po nosie i pokazałem obrazek. On tylko obwąchał kartki i zabrał się do jedzenia trawy. Niedaleko nas stała dziewczyna, którą skądś kojarzyłem. Stwierdziłem, że pewnie przyszła tylko wyprowadzić swojego konia, ale ona spojrzała na mnie i podeszła do mnie.
- Cześć! - powiedziała, Angus czujnie na nią spojrzał
- Hej.. - odparłem
- To twój koń, ten siwy Shire?
- Tak i ta kara obok niego też.
- Prześliczna - zapadła cisza - co rysujesz? - spytała patrząc na mój szkicownik
- Tak tylko... bazgroliłem Tezrę - bezwiednie przesunąłem ręką po włosach
- Tego fryza? Mogę zobaczyć? - podałem jej notatnik - Jejku, przepiękne! - wzruszyłem ramionami
Spojrzałem na moje konie. Oba spokojnie pasły się jak zwykle obok siebie, a do nich przysunęła się klacz tej dziewczyny..
- Tak ogólnie to jestem Unlucky - powiedziała
- Mike
- Jadę w teren z Burzą, chcesz jechać ze mną? - spytała dziewczyna z nadzieją w głosie. Nie miałem serca odmówić, mimo, że wolałem jechać sam
- Jasne
<Unlucky?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz