- Fajny - skomentowałam z uśmiechem - Chcesz zobaczyć mojego?
- Jasne.
Zaprowadziłam dziewczynę do boksu, w którym stała moja klacz. Electra akuratnie piła sobie z poidła więc przez chwilę nie zwracała na nas najmniejszej uwagi.
- To jest Electra - przedstawiłam klacz gdy ta wreszcie raczyła na nas spojrzeć - I...właściwie to jak skończę tu zamiatać to na nią wsiądę na ujeżdżalni. Chcesz pojeździć ze mną? Przy okazji opowiem ci coś o tej stadninie, o klubowiczach i tutejszych koniach... - uśmiechnęłam się zachęcająco - No wiesz, trzeba wczuć się w klimat.
- Ok, dobra - po chwili wahania Aurora zgodziła się.
- Spoko, to za jakieś piętnaście minut zaczniemy się zbierać.
- Dobra. Idę się przebrać - oznajmiła i wyszła ze stajni kierując się w stronę swojego nowego domku. Hmm...całkiem miła ta Aurora. Może nawet się zaprzyjaźnimy...właśnie, na temta przyjaciół, gdzie jest Becky? Od śniadania jej nie widziałam. Dziwne, zwykle spędzałyśmy razem wszystkie wolne chwile.
Nagle usłyszałam huk. Na ten dźwięk aż podskoczyłam wyrwana z zamyślenia. Jak się okazało to tylko Sansa popchnęła nosem miotłę, która spadła na ziemię.
O umówionej godzinie pokazałam Aurorze gdzie znajduje się siodlarnia, a sama zabrałam z niej szczotki i halter oraz dwa uwiązy. W boksie zastałam Electrę całą oblepioną ściółką. Widocznie niedawno się tarzała.
- No dzięki - mruknęłam do klaczy i zaczęłam ją energicznie czyścić. Kiedy miała już na sobie halter chwyciłam tylko toczek leżący pod drzwiami boksu i zawołałam.
- Aurora! Jesteś gotowa?!
- Tak, już kończę! - zawołała dziewczyna siodłająca swojego konia kilka boksów dalej. Po chwili wyprowadziła Polańczyka w pełni osiodłanego. - Och, jedziesz na oklep?
- Tak - wyszczerzyłam zeby w szerokim uśmiechu - I zamierzam skakać - zapięłam toczek i wyprowadziłam Electrę z boksu - No to, ruszajmy na ujeżdżalnię!
Aurora? :p
- Jasne.
Zaprowadziłam dziewczynę do boksu, w którym stała moja klacz. Electra akuratnie piła sobie z poidła więc przez chwilę nie zwracała na nas najmniejszej uwagi.
- To jest Electra - przedstawiłam klacz gdy ta wreszcie raczyła na nas spojrzeć - I...właściwie to jak skończę tu zamiatać to na nią wsiądę na ujeżdżalni. Chcesz pojeździć ze mną? Przy okazji opowiem ci coś o tej stadninie, o klubowiczach i tutejszych koniach... - uśmiechnęłam się zachęcająco - No wiesz, trzeba wczuć się w klimat.
- Ok, dobra - po chwili wahania Aurora zgodziła się.
- Spoko, to za jakieś piętnaście minut zaczniemy się zbierać.
- Dobra. Idę się przebrać - oznajmiła i wyszła ze stajni kierując się w stronę swojego nowego domku. Hmm...całkiem miła ta Aurora. Może nawet się zaprzyjaźnimy...właśnie, na temta przyjaciół, gdzie jest Becky? Od śniadania jej nie widziałam. Dziwne, zwykle spędzałyśmy razem wszystkie wolne chwile.
Nagle usłyszałam huk. Na ten dźwięk aż podskoczyłam wyrwana z zamyślenia. Jak się okazało to tylko Sansa popchnęła nosem miotłę, która spadła na ziemię.
O umówionej godzinie pokazałam Aurorze gdzie znajduje się siodlarnia, a sama zabrałam z niej szczotki i halter oraz dwa uwiązy. W boksie zastałam Electrę całą oblepioną ściółką. Widocznie niedawno się tarzała.
- No dzięki - mruknęłam do klaczy i zaczęłam ją energicznie czyścić. Kiedy miała już na sobie halter chwyciłam tylko toczek leżący pod drzwiami boksu i zawołałam.
- Aurora! Jesteś gotowa?!
- Tak, już kończę! - zawołała dziewczyna siodłająca swojego konia kilka boksów dalej. Po chwili wyprowadziła Polańczyka w pełni osiodłanego. - Och, jedziesz na oklep?
- Tak - wyszczerzyłam zeby w szerokim uśmiechu - I zamierzam skakać - zapięłam toczek i wyprowadziłam Electrę z boksu - No to, ruszajmy na ujeżdżalnię!
Aurora? :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz