Kiedy Jake i Nord byli już zgłoszeni pobiegłam na rozprężalnię gdzie zebrało się już wielu jeźdźców. Stanęłam przy bramce i wypatrywałam wśród nich Jake'a. Wreszcie zauważyłam go siedzącego na swojej klaczy i wykonującego odwrotną półwoltę w kłusie. Ponieważ mnie nie zauważył mnie więc nie było po co machać więc jedynie oparłam się o biały płot ogradzający ujeżdżalnię i przyglądałam się chłopakowi. Nord posłusznie kręciła koła i ciasne wolty, które miałam wrażenie, że zaraz zmienią się w zwroty na zadzie. Jake zmienił kierunek na chyba wszystkie możliwe sposoby, a następnie zaczął galopować. Przećwiczył kilka trdniejszych elementów i znów przeszedł do stępa.
- Jeszcze 10 minut do pierwszego startu! - odezwał się głos z głośników przy hali niemal na przeciwko rozprężalni. Jake podjechał do mnie uśmiechnięty.
- Jak tam? - spytałam - Stresujesz się?
- Trochę, ale damy radę - odpowiedział - Wiesz może, który startuję?
- Czwarty.
- To znaczy, że mam nie wiele czasu - odpowiedział i odjechał żeby jeszcze chwilę pojeździć. Po dziesięciu minutach faktycznie rozpoczął się pierwszy przejazd. Przysłuchiwałam się głosom sędziów dochodzącym z wnętrza hali po ukeńczeniu każdego z trzech przejazdów żeby dowiedzieć się jak poszło innym. Musiałam przyznać, że mieli całkiem dobre wyniki ale ja wierzyłam, że Jake ich pokona!
- Jake Winchester na Nordlicht vel Madness II! - po jakimś czasie głos dochodzący z głośników wywołał Jake'a. Prawie się roześmiałam słysząc pełne imię jego konia. Nikt tak nie mówi na Nord, ale w sumie to w końcu zawody.
Jake podjechał do bramki wyjściowej, a tym samym do mnie siedzącej na płocie tuż obok.
- No to jadę - powiedział chłopak.
- Powodzenia - powiedziałam i pocałowałam go.
Jake z uśmiechem przemierzył drogę dzielącą go od hali, a ja poczłapałam tuż za nim i zajęłam pierwsze z brzegu wolne miejsce na trybunach.
Jake? [ Sory, że takie, krótkie ale chciałam zostawić Ci opis przejazdu :) ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz