- Co ty tam mówiłeś? - spytałam podejrzliwie - Jak to, zawaliłeś?
- No...bo raczej nie wygrałem, co nie?
- Tak. Nie wygrałeś. To fakt. Ale co z tego? - wzruszyłam ramionami - To nie znaczy, że zawaliłeś.
- Eeee...jak to? - zapytał chyba nie rozumiejąc o co mi chodzi - Czyli, że... - przerwał zastanawiając się chwilę - ...umówisz się ze mną?
- No pewnie - odpowiedziałam zupełnie zwyczajnym tonem. Ash stał przez parę sekund gapiąc się na mnie z szeroko otwartymi oczami po czym zaczął dosłownie skakać z radości płosząc tym Sev'a.
- Naprawdę? - spytał jeszcze żeby się upewnić.
- No chyba nie myślisz, że skłamałam.
- No...zaraz! Ale mówiąc, że się ze mną umówisz jeśli wygram zawody skłamałaś.
- To miała być motywacja żebyś wygrał - zaśmiałam się - Ale najwyraźniej nie dosyć dobra.
- Jak to?! - Ashton przytulił mnie tak mocno, że prawie mnie zgniótł.
- Ash... - wysapałam - Zgniatasz mnie...
- Oj, przepraszam - Ash puścił mnie uśmiechając się szeroko.
- No dobra - powiedziałam - Trzebaby się zainteresować tym kto wygrał.
- Prosimy wszystkich zawodników o powrót na halę! - rozległ się znowu głos z głośników.
Ashton wyprowadził ze stajni wałacha. Przed wejściem na halę chłopak wskoczył na konia, a ja uśmiechnęłam się do niego i wróciłam na trybuny przeciskając się pomiędzy ludźmi i szukając swojego miejsca. Z tamtąd razem z Jacqueline i Jake'iem w napięciu czekaliśmy na rozdanie nagród. Rebeka i Ash siedzący na swoich koniach i stojący między innymi zawodnikami mieli na twarzach bardzo szerokie uśmiechy.
- Trzecie miejsce - oznajmił sędzia - Zajmuje Meredith Murphy!
Publiczność zaklaskała, a dziewczyna na siwku rozpromieniła się i podziękowała sędziemu, który przypiął floo do ogłowia jej konia.
- Drugie miejsce... - odezwał się znowu sędzia - zajmuje...a właściwie zajmują exekwo...Rebeka Torres i Ashton McCartney!
Publiczność znowu wsniosła oklaski ale oczywiście naj głośniej klaskałam ja z Jake'iem. Oboje szczerzyliśmy się do Becky i Ash szczęśliwi, że zajęli tak wysokie miejsce. Rebeka chyba nie podzielała naszego zdania. Chociaż też się uśmiechała miałam wrażenie, że liczyła na pierwsze miejsce. Z kolei Ashton uśmiechał się non stop jakby nie mógł przestać.
- I wreszcie pierwsze miejsce - ogłosił sędzie po przypięciu srebrnych floo do ogłowi Days'a i Harfana - Zajmuje Felicity Wells!
Miny Ash'a i Rebeki zrzedły. Rozległy się głośne brawa, a sama zwycięszczyni robiła taką minę jak bardzo kiepska aktorka udająca zdziwienie. Nie lubię przeklinać ale z trudem się od tego powstrzymałam.
- Jak to?! Jakim cudem? - spytał Jake - Przecież to ta durna dziewucha! Widziałaś jej przejazd?! Myślałem, że zabije tego konia batem!
- Widziałam - odburknęłam nie odrywając spojrzenia od F szczerzącej swoje białe ząbki i machającej do widzów.
- Nie! Nie! Nie! - Rebeka tupnęła nogą idąc stajennnym korytarzem i niosąc sprzet Harfana do przyczepy. Mięliśmy niedługo wyjeżdżać więc powiedziałam Ashtonowi i Becky żeby spakowali już siodła, ogłowia i co tam jeszcze mieli.
- Jakim cudem to się stało? - zapytał Ashton - Ona nie mogła wygrać! To jest po prostu niemożliwe! Nie-mo-żli-we! Tak niemożliwe jak kanapka, która spadła na podłogę nieposmarowaną stroną!
- A jednak... - mruknęłam.
- Ja się nie zgadzam! - wybuchnęła Becky - Pójdę do sędziów i spytam się dlaczego dostaliśmy miejsca exekwo!
- Co? - spytałam - Nie o tym mówimy.
- Co z tego?! Miałam leprzy czas od tego....tego...no... - wskazała oskarżycielsko na Ash'a.
- Ale ja przynajmniej nic nie strąciłem - powiedział chłopak.
- Ble, ble, ble! Byłam leprza i już!
- Nie prawda! Twój koń to pokraka, która strąca przeszkody! Seven skacze z gracją!
- No chyba twoja stara! - odpowiedziała dziewczyna. I w tym właśnie momencie uznałam, że jej elokwencjia zatrzymała się na poziomie podstawówki.
- Możecie przestać?! - przerwałam im.
- Wiem - odpowiedziała Rebeka - Zrobię to natychmiast - to mówiąc wyminęła mnie i zawróciła w stronę hali.
- Czekaj! Muszę zobaczyć miny sędziów kiedy im powiesz, że byłaś ode mnie leprza! - zawołał za nią Ashton i dogonił ją.
Ashton? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz