Zmarszczyłem brwi
-Zrobię to tylko dlatego, że patrzenie jak spadasz z konia bardzo mnie bawi-powiedziałem.
-A jak przestanę spadać?
-Wtedy przestaniemy trenować-wzruszyłem ramionami i skierowałem się do wyjścia.
-Gdzie idziesz?
-Po pierwsze to naprawdę nie twoja sprawa. Po drugie, chyba nie myślisz, że będę tu na ciebie czekał?-uśmiechnąłem się i wyszedłem z hali.
***
Na drugi dzień już na śniadaniu obok mnie znalazła się June. Dosiadła się do mnie.
-Czego chcesz?-prychnąłem.-Nie możesz usiąść ze swoimi koleżankami?
-Mogę ale chcę z tobą porozmawiać.
-Tak...?-westchnąłem znudzony.
-O której będziemy trenować?
-O 18. Zawsze tak będzie, zapamiętaj.
-I mam wziąć lonże?-zapytała radośnie. Przewróciłem oczami.
-Tak
<June?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz