wtorek, 3 listopada 2015

Od Evelyn - Opowiadanie konkursowe!

Wstałam o 6 rano żeby zdążyć jeszcze ostatni raz pojechać z Jevery'm na trasę T.R.E.C.-ową. Wybiegłam z domku tak żeby nie obudzić Samanthy i wyczyściłam wałacha. Potem go osiodłałam i poprowadziłam do schodków z których wsiadłam na jego wysoki grzbiet i wyjechałam z klubu. Najpierw pogalopowałam przez pola dla rozruszania Jevery'ego , a następnie skierowałam się na tor , który dziś mieliśmy pokonać na zawodach. Pokonałam wszystkie przeszkody i wróciłam do klubu. Wracając minęłam się z Samanthą na wierzgającej i wyrywającej się Casino.
-Wpadłaś na ten sam pomysł co ja?-spytałam.
-Czyli jaki?
-Żeby poćwiczyć.
-No tak-mruknęła poganiając Casino.
Po obiedzie odbywały się zawody. Wyczyściłam Jevery'ego na błysk i zaplotłam mu grzywę i ogon. Sam zrobiła to samo ze swoją klaczą. Byłyśmy gotowe dużo przed czasem mimo, że miałyśy startować ja piąta, a ona czwarta. Gdy przyszła moja kolej wsiadłam na Jevery'ego i pojechałam na polanę na której odbywały się zawody i na znak ruszyłam galopem przed siebię. Pierwszą przeszkodą był żywopłot. Jevery pokonał go dosyć opornie ale przynajmniej pokonał. Następnie podjechałam pod stromą górkę a na szczycie przeskoczyłam dwie kłody. Potem zjechałam z górki i musiałam zsiąść z Jevery'ego i przeprowadzić go przez bramkę. Wsiadłam na niego i pojechałam slalom, przeskoczyłam płot i podjechałam do Samanthy. 
-Teraz ty-powiedziałam do czekającej na swój start kuzynki.
-Wiem-popędziła Casino a klacz puściła się dzikim galopem strącając odrazu żywopłot. Samantha ni emogła jej zatrzymać i resztę przeszkód pokonała chaotycznie. Następnie mięliśmy chwilę przerwy. Usiedliśmy na polanie. 
-Jak było?-spytała June-Bo jak dla mnie fajnie.
-Super-uśmiechnęłam się i pomachałam do stojącej dalej widowni czyli innych klubowiczów.
-Ta , ekstra-powiedziała sarkastycznie Smantha-Prawie wjechałam w bramkę.
-Nie martw się , będzie lepiej-pocieszyła ją Mary.
-Niby jak?
-Zbierajcie się na drugą część zawodów!-krzyknęła przez megafon Helen. Prezrwaliśy rozmowę i wsiedliśmy na konie. Teraz czas na próbę chodów. Pierwsza pojechała Kornelly na swoim koniu. Nieźle jej poszło. Potem reszta i na końcu ja. Pojechałam najbardziej wolnym galopem jakim się dało co udało mi się idealnie bo Jevery normalnie powoli galopuje. Potem pojechałam najszybszym stępem chociaż nie bardzo mi się to udało. Na końcu przyszedł czas na próbę terenową. Najpierw Helen pokazała nam trasę jaką mieliśmy przejechac potem mieliśmy ją zapamiętać Ustawiliśy się na linii startu i jeden po drugim co jakiś czas wyjeżdżaliśmy. Jechałam w terenie jakieś pół godziny poczym się zgubiłam. NIe wiedziałam czy jechać w prawo czy w lewo. I wtedy zobaczyłam kogos galopującego gdzieś po prawej. Pogoniłą Jevery'ego i pogalopowałam do tej osoby. To byłą Samantha. Razem potem wróciłyśy do stadniny.
- I jak nam posżło? - spytałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz