Woda z wanny wylewała się ciurkiem chodź usilnie starałem się tego uniknąć. Mimo, że majstrowałem przy kranie woda wciąż się nalewała podnosząc swój poziom w wannie i zalewając podłogę łazienki. Odpływ z niewiadomych mi przyczyn nie chciał odprowadzać nadmiarów wody, akurat teraz, kiedy obok mnie w wannie leżała Kinzie i mocno spała. Zaraz... Co ona tam robiła? Przypomniałem sobie dopiero gdy fala wody wylała się z łazienki otwierając przy tym drzwi. Jeśli tak dalej pójdzie zaleję cały budynek. Dziewczyna, której twarz spoczywała pod wodą, a włosy, które pod wpływem wilgoci nabrały koloru kasztanowego oddychała miarowo wypuszczając z płuc bąbelki powietrza. Weszła tu, kiedy postanowiła spać w wannie bo obraziła się na mnie za to, że ją pocałowałem. Zanim jeszcze zasnęła powiedziała mi, że nie chce zostać moją dziewczyną. Byłem z tego powodu bardzo zawiedziony. Postanowiłem spać w wannie z nią, więc wszedłem do niej kiedy tylko dziewczyna zasnęła. Woda zaczęła cieknąć z kranu zanim jeszcze zdążyłem zasnąć i lała się nadal. Z pokoju usłyszałem chlupot, a po chwili w drzwiach łazienki pojawił się Seven Days, który tym razem wyglądał jak w rzeczywistości.
- Masz przechlapane - mruknął po czym zarżał zadowolony ze swojego żartu - Kinzie cię nie kocha bo śmierdzisz, a nikt kto śmierdzi nie zasługuje na taką dziewczynę jak ona.
- Nie zasługuję na nią tylko i wyłącznie przez ciebie - warknąłem na niego bardzo poirytowany zaistniałą sytuacją. W łazience do połowy zalanej wodą, której ciągle przybywało pojawił się mój koń wypominając mi dla czego dziewczyna, która tak cholernie mi się podoba nie chce ze mną być. Po prostu świetnie!
- A poza tym śmierdzę przez ciebie! - krzyknąłem na niego na co Sev niezadowolony, że podnoszę na niego głos połorzył uszy po sobie.
- Gdybym był Kinzie skopałbym cię pożądanie zanim zdążyłbyś chociaż do mnie podejść - oznajmił dobitnie po czym kłusem wybiegł z łazienki rozbryzgując wodę na boki. Nagle łazienka, woda i Kinzie zniknęły, a zamiast tego siedziałem teraz na Seven'ie i właśnie zacząłem mój przejazd. W budce sędziowskiej siedziała Kinzie mierząc mnie surowym wzrokiem. Popatrzyłem na pierwszą przeszkodę. Był to trzymetrowy słoń z wymalowanym na czerwono napisem "Powodzenia" na boku. Sev był gotowy przeskoczyć przeszkodę, ale ja gwałtownie go zatrzymałem.
- To nie sprawiedliwe! - zawołałem w stronę Kinzie, która zaskoczona uniosła brwi zapisując coś w swoim zeszycie. Nie wiem skąd, ale byłem pewny, że uwagi na temat mojego przejazdu zamieszcza w rubryce "Totalny idiota, który fatalnie całuje".
- Ta przeszkoda-słoń ma trzy metry, a ja startuję w klasie CC! - zawołałem oburzony.
- Jeśli nie chcesz startować Rebeka chętnie pojedzie za ciebie - głos Kinzie przez głośniki niósł się po całym ośrodku - I tak wszyscy wiedzą, że zajmie pierwsze miejsce, więc możesz sobie odpuścić.
Scena znów się zmieniła. Siedziałem teraz w pustej jadalni Golden Hill, a jedyną osobą w pomieszczeniu poza mną była Kinzie. Jej włosy zmieniły kolor na ciemny czerwony.
- Kinzie... - zacząłem chodź Michael Jackson na scenie, która nagle pojawiła się na przeciwko mnie zaczął śpiewać jakąś smętną piosenkę co było bardzo rozpraszające - Umówisz się ze mną?
- Ashton! - zawołała robiąc dziwną minę. Najwyraźniej chciała się umówić z Jacksonem, a nie ze mną. Czekałem aż to powie, ale ona krzyknęła moje imię jeszcze trzy razy po czym się obudziłem. W pokoju panował półmrok, więc trochę czasu zajęło mi zarejestrowanie w jakiej pozycji się znajduję. Moje dłonie ciasno oplatały talię dziewczyny, której twarz znajdowała się tuż przy mojej.
- No nareszcie - westchnęła z ulgą - Myślałam, że nigdy cię nie dobudzę. Mógłbyś mnie puścić?
- Dlaczego? - spytałem - Bardzo mi tak wygodnie.
- Ash błagam cię - w jej tonie oprócz irytacji mogłem dosłyszeć również rozbawienie - Jest piąta trzydzieści i powinniśmy zacząć się już zbierać.
- Noo doobra - jęknąłem niezadowolony wypuszczając dziewczynę z objęć.
- Gadałeś przez sen, wiesz? - spytała odsuwając się ode mnie trochę, ale jeszcze nie wstając z łóżka.
- Coś ciekawego? - spytałem. Zdążyłem już zapomnieć co mi się śniło.
- Pytałeś czy się z tobą umówię - odparła odwracając się tyłem do mnie.
- I co? - zagadnąłem uśmiechając się mimowolnie - Umówisz się?
KoChAnA KiNzIe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz