Wyszłam z boksu Gallant'a i skierowałam się w stronę siodlarn po lonżę, bat i może jakąś piłkę czy co tam znajdę do zabawy. Gdy przechodziłam obok hali zobaczyłam jakąś postać na kasztanowatym koniu. Koń nie miał siodła ani ogłowia, a sama postać wydawała się być niższa ode mnie. Przystanęłam i zmarszczyłam nos zastanawiając się kto to może być. Nie znałam tu nikogo w moim wieku oprócz Isabelle. Ale ona miała czarne włosy, nie tak jak ta amazonka z długim jasnym warkoczem spływającym po plecach. Podrapałam się w głowę i w podskokach weszłam na helę sądząc, że musi to być ktoś nowy. Stanęłam w wejściu przyglądając się jeżdżacej dziewczynce. Jej wierzchowiec wydawał się być niezwykle spokojny, nie zwracał uwagi na świszczący wiatr i inne hałasy. Do tego musiał być też dobrze wytrenowany ponieważ reagował na najmniejszy sygnał jeźdźca. Dziewczynka była tak pochłonięta ćwiczeniami w kłusie, że z poczatku wcale mnie nie zauważyła. Kręciła kołą i wolty, co chwilę zmieniała kierunek i jeździła po serpentynach oraz wężykach. Dopiero po dłuższej chwili kiedy przeszła do stępa i poklepała konia spojrzała w moją stronę.
- Cześć! - wykrzyknęłam wesoło machając do niej energicznie.
- Cześć... - odpowiedziała trochę nieśmiało i niepewnie.
- Jesteś tu nowa, prawda? - spytałam przestępując z nogi na nogę gdy zimny podmuch wiatru uderzył mnie w plecy.
- Tak - odpowiedziała lakonicznie.
No cóż - pomyślałam - Nie wszyscy są tacy otwarci jak ja... Przejdzie jej!
- Wiesz co, mam pomysł - dodałam po chwili milczenia przypominając sobie o wałachu pozostawinym w boksie - Zaraz pogadamy tylko skocze po mojego kucyka - nie czekając na odpowiedź wybiegłam z hali, sprintem pokonałam podwórko i wpadłam do siodlarni. Pomieszczenie jak zwykle było lekko zagracone ale ja dobrze wiedziałam gdzie znajdę bat do lonżowania i lonżę. Chwyciłam obie te rzeczy i już miałam wychodzić kiedy dostrzegłam opakowanie końskich przysmaków rzucone bezładnie na półkę z toczkami do wyporzyczenia. Wiedziałam, że to własność Kinzie więc sięgnęłam po nie ręką i wsypałam sobie do kieszeni granatowego płaszcza resztkę smaczków. Po chwili wyciągnęłam z powrotem jednego z nich i cieakawa jak smakuje ugryzłam kawałek.
- Całkiem to dobre - mruknęłam pod nosem i wymachując batem jak wędką pobiegłam z powrotem do stajni. Tam wyprowadziłam z boksu pełnego energii szetlanda i przypięłam do jego jaskrawo niebieskiego kantara lonżę, a następnie poprowadziłam go na halę. Po drodze maluch niemal stanął dęba próbując dosięgnąć to co jadłam więc w końcu dałam mu przysmak do zjedzenia.
Dziewczynka na kasztanku właśnie szykowała się do zagalopowania kiedy stanęłam na środku hali. Siwy Giant zarżał do konia kłusującego wzdłuż długiej ściany, a tamten odpowiedział mu. W narożniku na sygnał właścicielki ruszył spokojnym galopem. Rozwinęłam lonżę i machnęłam lekko batem żeby kucyk odbiegł ode mnie i zaczął stępować po kole. Po chwili stwierdziłam, że nie wytrzymam już ani jednej sekundy dłużej ciszy i odezwałam się.
- Jak masz na imię, bo ja Kornelly - powiedziałam odrywając na chwilę spojrzenie od lonżowanego przeze mnie kuca.
- Jestem Ida - odpowiedziała tamta zmieniając kierunek i rozpoczynając galop z lewej nogi.
- Ok, a twój koń? - dodałam wiedząc, że tylko w ten sposób dowiem się czegoś o mojej nowej koleżance.
- To jest Pałasz - wyjaśniła przechodząc na chwilę do stępa po czym przyjżała mi się jakby coś sobie nagle przypomniała - Bedziemy mieszkały razem w domku - powiedziała.
- Spoko - odparłam. Było mi obojętne z kim dzielę domek. Kiedy mieszkałam sama było fajnie. Teraz kiedy będę mieszkać z Idą pewnie tez będzie fajnie. Musiałam tylko się z nią zaprzyjaźnić ponieważ trochę głupio byłoby dzielić cztery ściany z kimś kogo się nie lubi. Zazwyczaj bardzo łatwo zdobywałam przyjaciół,a le...starszych. Tak, zawsze przyjaźniłam się ze starszymi ode mnie osobami, a najczęściej byli to koledzy i koleżanki mojego starszego brata. Osób w moim wieku znałam stosunkowo mało.
- Co lubisz robić poza jazdą konną? - spytałam nakazując Gallant'owi galopować. W tym czasie Ida również powróciła do galopu na Pałaszu.
Ida?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz