Pomogłam Ash'owi załadować Seven'a do przyczepy, w której stał już przywiązany Harfan. Następnie sami wsiedliśmy do samochodu dokładnie tak jak podczas wcześniejszej drogi: Jake na miejscu kierowcy, ja na miejscu pasażera, a Ash i Becky z tyłu. Rebeka miała zadziwiająco dobry humor, a z jej twarzy przez cały czas nie schodził uśmiech.
- Wygrałam, wygrałam - fałszowała kiwając się na fotelu - Widzisz, Ashtonie McCartney? Byłam od ciebie lepsza! Wygrałam, wygrałam... Jake, prawda, że cieszysz się moim szczęściem?
- Oczywiście - chłopak zaśmiał się włączając samochód i powoli zaczynając wycofywać zmiejsca parkingowego.
- No, ja myślę, a ty, Kinzie?
- Tak, Bekcy, też się cieszę - mruknęłam z uśmiechem odwracając się na siedzeniu żeby móc widzieć przyjaciółkę - I wszyscy się cieszą, że wygrałaś. Jutro będzie to ogłoszone w gazetach i w mediach i cały świat dowie się o twoim cudownym zwycięstwie w lokalnych zawodach w jakiejś Wirginijskiej dziurze.
- Nie prawda - zaprzeczył Ashton - Ja się nie cieszę.
- Ashton... - powiedzieliśmy równocześnie wszyscy w trójkę.
- Jak możesz nie czcić kultu Rebeki? - zażartowałam - Jakim cudem jeszcze się przed nią nie płaszczysz nędzny koniuszy?
- Właśnie - dodał Jake próbując jednocześnie się nie śmiać i nie zdeżyć się z innymi opuszczającymi stadninę zawodnikami.
- No widzisz, wszyscy są przeciwko tobie - sama Rebeka dorzuciła swoje trzy grosze zadzierając przy tym nos i patrząc na chłopaka z góry.
- Och nie... - mruknął Ash udając, że bardzo się tym przejmuje.
Kiedy wreszciu udało nam się wyjechać z Golden Hill nie zaliczając przy tym żadnej stłuczki skręciliśmy w lewo i ruszyliśmy wąską, ale przynajmniej prostą i asfaltową, drogą. W aucie zrobiło się jakoś tak dziwnie cicho ale już po chwili ciszę tą przerwali Rebeka i Jake.
- Może... - zaczęli rówocześnie.
- Co chciałaś powiedzieć? - spytała Jake.
- Może puścimy muzykę?
- Dokładnie o to samo chciałem zapytać - oznajmił chłopak i włączył radio; po chwili jednak zwrócił się do mnie - Kinzie, mogłabyś coś wybrać, bo ja zaraz wjadę w drzewo.
- Jasne! - zabrałam się do przestawiania stacji. Przestałam gdy usłyszałam "Break a sweat". Razem z Becky zaczęłyśmy się kiwać do rytmu.
- Eh...co to ma być? - marudził Ashton - Nie możecie puścić czegoś mądrzejszeo? Hę?
- Nie! - oznajmiła stanowczo Rebeka - Ja wygrałam, więc ja ustalam muzykę
- Ale... to Kinzie siedzi przy radiu.
- Ale! Ale! Mi się to podoba i jak widzisz nie marudzę, żeby zmieniła stację.
Ashton westchnął załamany i odsunął się od Becky.
- Gorzej niż w przedszkolu - skomentował Jake.
- No - przytaknęłam energicznie kiwając głową.
Po chwili znowu odezwała się Rebeka.
- A czego niby słucha takie coś jak ty? - spytała Ash'a.
- Rock'a na przykład, a takie coś jak ty?
- Popu i rapu, a może rapu i popu...? - zamyśliła się.
- A co za różnica?!
- Właśnie? - dodał Jake.
- Duża - włączyłam się do dyskusji - Jeśli Becky powie, że słucha popu i rapu zamiast rapu i popu to tak jakby powiedziała, że je śliwki z ciastem zamist ciasta ze śliwkami.
- Nie ogarniam tego - Ashton skrzywił się najprawdopodobniej zastanawiając się nad sensem mojej wypowiedzi. Tym czasem ja i Becky wymieniłyśy tylko spojrzenia i wzruszyłyśmy ramionai. Kiedy piosenka się skończyła zaczęła się kolejna, tej samej piosenkarki pod tytułem "Shower". Ja rzecz jasna zaczęłam śpiewać, a Rebeka poprzestała na kiwaniu się.
- A wiecie kto to śpiewa? - spytała w pewnej chwili blondynka z szerokim uśmiechem.
- Eeee...Kinzie? - spytał Ashton.
- Nie! Nie chodzi mi o Kinzie tylko o piosenkarkę!
- No to nie wiem...
- Becky!
- Jaka Becky?
Rebeka pacnęła się ręką w czoło.
- Jesteś zacofany w muzyce człowieku - stwierdziła, a ja i Jake roześmialiśmy się. Reszta drogi minęła mniej więcej podobnie. Cigle gadaliśmy na różne tematy, Ash i Becky ciągle się kłócili, cały czas zmienialiśmy stacje w radiu, a ja cały czas śpiewałam. Kiedy zaparkowaliśmy na żwirowym podjeździe miałam już lekką chrypę.
- Noooo...to jesteśmy - oznajmił Jake przeciągając się.
- Tia... - zmęczona podróżą Rebeka ziewnęła i oparła się o Ashtona. Szybko jednak zorientowała się co robi i podskoczyła jak oparzona - Fu! Nie jesteś Jake'iem! - wykrzyknęła i znów wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Ashton? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz