- Jak mam wybierać to jesteśmy - odpowiedziałam i podniosłam dłoń. - Piona.
- Piona - Natasha przybiła.
- Jasne że cię nie wydam. Powiem że złamałaś brzuch i zmarłaś na katar.
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Tego nie kupią - dodałam ze śmiechem. - Coś wymyślę na poczekaniu.
- Dzięki.
Wyciągnęłam się na trawie i westchnęłam.
- Mogłabym tu zostać do nocy.
<<Natasha?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz