środa, 6 marca 2013

Od Ashley - Zawody

Śniadanie odbyło się tak jak zwykle do puki nie weszła Helen.
- Słuchajcie. Ponieważ państwo z dziećmi wyjeżdżają jutro, chcieliśmy użądzić małe zawody.
- Dzisiaj? - spytałam z entuzjazmem.
- Tak dzisiaj. 
- To nie odbędą się lekcje? - zapytała Anabeth.
- Nie, dzisiaj macie wolne ale za to po południu na ujeżdżalni będą zawody: skoków, tor z przeszkodami i wyścigi.
- Fajnie! - wykrzyknęłyśmy z Alice równo.
Po śniadaniu od razu powiedziałyśmy o tym tamtym dzieciom, osiodłyśmy konie i zaczęłyśmy trenować. Wieczorem rozpoczęły się zawody. Wszyscy staliśmy na mecie na ujeżdżalni, a Helen rozkaładała przeszkody. Wszyscy inni nauczyciele i rodzice tych dzieci siedzieli na ławkach. Kiedy instruktorka z małą pomocą Anne rozłożyła przeszkody pierwsza jechała Malani. Helen zrobiła kolejność od naj młodszego do naj starszego z czego byłyśmy bardzo nie zadowolone. Tor był taki: szereg składający się z dwóch stacjonat i dwóch kopert, kółko kłusem, stacjonata, koperta, zmiana kierunku, i galopem przez mały okser. Melani udało się na wszystkich przeszkodach oprócz oksera bo zwaliła przeszkodę. Potem jechała Mary. Przejechała cały szereg idealnie, potem podknęła się przy kolejnej stacjonacie. Następnie wszystko przejechała dobrze tylko, że Karencja jej zwalniała. Okser też dobrze przeskoczyła. Następna była Kate. Jej też poszło bardzo dobrze. Potem jechał Nick. Przeskoczył przez wszystkie przeszkody oprócz oksera. Za puźno zagalopował i koń stanął przed przeszkodą. Potem jechałam ja, byłam tego samego wieku co Alice, Marta i Alex, ale ostatnia z nich miałam urodziny. Przejechałam wszystko bezbłędnie, ale my (uczniowie) mieliśmy dał utrudnienia konie ze stadnina. Ja miałam Pandę, która boi się skakać przez oksery. Oczywiście zrobiła swój "popisowy numer" czyli stanęła dęba po czym zwaliła pierwszą przeszkodę. Następny jechał Alex. Miał Arkę - jednego z naj szybszych koni w stadninie. Przeskoczył wszystko dobrze tylko zrzucił jedną stacjonatę. Potem była Alice na nieusłuchanej Vildze. Porozwalała kilka przeszkód. Vilga najpierw nie chciała zagalopować, a potem rzuciła się (przez chwilę) prawie cwałem i przeskoczyła dobrze przez ostatnią przeszkodę. Marcie też poszło nieźle. Natasha podknęła się tylko o jedną kopertę, ale Anabeth miała największe szczęście bo dostała konia, który się jej naj bardziej słucha i przeskoczyła wszystko bardzo dobrze. Jednak zawody wygrała Kate.
Po chwili przerwy odbył tor przeszkód. Minął szybko. Tym razem startowaliśmy od naj starszego do naj młodszego. Największe niepowodzenie miał Nick, który spadł z Sęka. Ale wygrała Anabeth.
Następne były wyścigi. Rozgrywały się one na ogromnej łące. Mieliśmy przejechać najpierw jeden odcinek kłusem, potem drógi kawałek galopem, a potem dla chcących cwałem. Ale w tym ostatnim wystartowały tylko uczennice z naszego klubu. Kłus wygrał Alex, galop wygrała Alice, a cwał ja.
Wszyscy świetnie się bawiliśmy, a kiedy nadszedł wieczór dzieci, które do nas przyjechały spakowała się i odjechały. Wcześniej jednak zjedli jeszcze u nas kolację i pożegnaliśmy się z nimi.
- Dowidzenia. - powiedziała pani Tasha.
- Dowiedzenia. - powiedział Albert. To samo zrobili instruktorzy i my. Potem jeszcze tamte dzieci, a wreszcie mogliśmy się żeganć na wzajem.
- Pa, Kate. - powiedziałam.
- Pa. - powiedziała Alice.
- Pa! Pa! - zawołała Melani.
- Pa Melani. - pożegnałyśmy się.
- No to pa, mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. - powiedział do mnie Alex, a ja mło nie pękłam z nerwów.
- Było nam tu bardzo miło. Jeszcze was kiedyś z chęcią odwiedzimy. - powiedziła Tasha.
- Będzie nam bardzo miło. - odparła Helen i po dłuuuuuugich pożegnaniach wsiedli do samochodu i pojechali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz