- Dobry pomysł - poparłam. - Crimson, jedziemy dziś bez siodła.
Crimson zarżał i pomachał łbem.
- Dobra, zajmij się nim - powiedziała Natasha i zajęła się Adventure.
Po paru minutach byliśmy gotowi. Nałożyłam Crimsonowi tylko kantar i lonżę którą związałam w taki sposób aby pełniła funkcję wodzy. Rusyłyśmy w stronę lasu. Natasha prowadziła. Zwiedzałyśmy las. Byłam pod wrażeniem jego piękna.
- Cudnie tu!
- Zgadzam się - odparła Natasha. - Takich lasów jest już niewiele.
- Jedziemy galopem?
Natasha rzuciła mi znaczące spojżenie i popędziła swoją klacz. Ja również popędziłam Crimsona, który szybko dopędził Adventure. Galopowałyśmy spokojnie i rozkoszowałyśmy się jazdą konną. Zatrzymałyśmy się dopiero na polance:
Zszedłam z konia - Natasha zrobiła to samo. Usiadłyśmy na trawie.
- No a... jak jest na lekcjach w Klubie? Nauczyciele są fajni?
(Natasha?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz