poniedziałek, 4 marca 2013

Od Alice - Zły dzień

Miałam bardzo dobry dzień, jeździłyśmy prawie cały czas, te nowe dzieci się niczego nie czepiały, znalazłam na wjeździe 10 zł., a na dodatek Flicka słuchała się jak nigdy. Jeździłam też jedną lekcję na Elbie, ona też mnie bardzo słuchała. I dużo innych rzeczy. To był mój najleprzy dzień! Wieczorem położyłam się myśląc o tym wszystkim.
Rano wstałyśmy z Ashley jak zawsze wcześnie. Poszłyśmy wesoło do jadalni. Czekało tam już śniadanie. Ale zamiast pysznych kanapek, które zawsze robi nasza kucharka była jakaś papa.
- Co to jest? - spytałam Martę siadając.
- Kleik ryżowy. - widać było, że jej to nie smakuje - Zabrakło produktów, dzisiaj podobno kucharka jedze do sklepu ale teraz dała nam to.
- Aha... - zjadłyśmy po trochę papki i poszłyśmy na korytaż gdzie wisiała rozpisać jazd.
- Gdzie ja jestem... O! Co?! Czemu ja jeżdżę na Vivacie?! - spytałam bardzo zdziwiona bo po pierwsze powinnam jeździć na swoim koniu, a po drógie Vivat okropnie się mnie nie słuchał.
- Współczucie... - powiedziała Ashley. - Idź się zapytać Helen ja już osiodłałam Zeusa.
Pobiegłam czym prędzej poszukać instruktorki. Znalazłam ją na padoku, wprowadzała Vilgę.
- Czemu ja nie jeżdżę na Flice?
- Pokopała się wczoraj z Karencją na padoku.
- Nic poważnego jej nie jest?
- Nie, ale zobaczysz ją po lekcji, bo teraz musisz siodłać Vivata. - kiedy już miałam iść pani zatrzymała mnie - Aha! I potem ją jeszcze polążujesz! - powiedziała wskazując Vilgę.
- Dobra! - polecialam do stajni. Szybko założyłam mu siodle i wszystko co pod nim ale z wędzidłem był problem.
- Vivat. No dalej otwórz ten pysk.
Vivat nie chciał otworzyć pyska chociaż próbowałam wszystkich możliwych metod. W końcu po 15 minutach męczennika się weszłam spuźniona na halę.
- Co się stał? - spytał Jason.
"Skoki?" Nie..." - pomyślałam kiedy go zobaczyłam.
- Miałam mały kłopot z włożeniem mu wędzidła. - powiedziałam i wsiadłam na niego. Lekcja mijała nawet spokojnie chociaż momentami się mnie nie słuchał. Kiedy instruktor rozłożył wysokie przeszkody wszystkim udało się skoczyć tylko nie mnie. Dobrze się rozpędziłam, w dobrym miejscu rozpoczęłam najazd, tylko Vivatowi się nie chciało i zwalił całą przeszkodę. Następnym razem skakaliśmy przez okser.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz