sobota, 2 marca 2013

Od Ashley - Goście

Poderwałam się z łóżka jak tylko się obudziłam. Była 5:00. Byłam pełna energii, szybko obudziłam Alice i migiem zjadłyśmy śniadanie. Potem poszłyśmy do Helen z pytaniem czy możemy już jechać w teren.
- Tak wcześnie? No dobra...
- Super! - wykrzyknęłyśmy i pobiegłyśmy do stajni. Tam ja zajęłam się siodłaniem Zeusa, a Alice ponieważ uwielbia jeździć na oklep założyła Flice tylko ogłowie. Szybko się uporałyśmy i wyjechałyśmy na rozległe polany jeszcze zroszone połyskującymi w świetle wschodzącego słońca kropelkami. Jeździłyśmy przez prawie 2 godziny cały czas świetnie się bawiąc. Potem wróciłyśmy do stadniny. Pokręciłyśmy się trochę po niej i usiadłyśmy na jednym z płotów i zaczęłyśmy głaskać dwa koty, które obok niego chodziły.
- Nie wiem jak ty, ale ja mama ochotę jeszcze jeździć. powiedziałam.
- Ja też...
- No to chodźmy. Wiem, potem potrenujemy trochę Jane, ok? - weszłyśmy na padok.
- Spoko! - powiedziała  wskakując na Flickę. Ja też postanowiłam teraz pojeździć na oklep. Może przez całe dzieciństwo ciągnący bryczki z sianem Zeus nie za bardzo nadawał się do zabawy na oklep, ale trudno. Poszłam po ogłowie dla niego, bo Alice nie chciała. W tym czasie moja szalona koleżanka jeździła już na Flice po padoku ganiając się z innymi końmi. Kiedy przyszłam zobaczyłam, że na wjeździe do stadniny stoi jakiś autobus. Zawiesiłam na ogrodzeniu ogłowie i zawołałam.
- Alice! Chodź! Ktoś przyjechał!
Ona zgrabnie zeskoczyła z konia i pobiegła w moją stronę. Wtedy przyszła pani Helen i Natasha.
- Helen ktoś miał przyjechać? - zapytałam. Do niej zawsze mówiłyśmy po imieniu.
- Nie mówiłam wam bo to miała być niespodzianka.
- No więc kto to jest? - pytałam dalej.
- Przyjechało kilkoro dzieci na tydzień.
- Małych...dzieci? - spytała Alice, który nienawidziła małych dzieci odkąd musiała zostać na cały dzień u swojej cioci i pilnować młodszej kuzynki.
- Nie bardzo małych, mniej więcej w waszym wieku, z reszta zobaczymy. Poza tym ich rodzice mówili,że bardzo dobrze jeżdżą.
- To się okaże... - mruknęła Alice, a potem uśmiechnęła się do mnie chytrze.
- Chodźcie się przywitać! - zawołała Helen.
Z autobusu wysiadła piątka dzieci. Dwóch chłopców jeden chyba 14 lat, a drugi ze 13 i trzy dziewczynki. Jedna może 12/13 lat druga też, ale kiedy zobaczyłam trzecią wyglądającą może na jakieś 10/9 lat spytałam Helen.
- W naszym wieku mówisz?
- Oj no...
Byli jeszcze rodzice.
- Dzień dobry pani Helen. - przywitał się tata tych dzieci - Jestem Albert.
- Tasha. - pani podała rękę Helen. - No...to to jest Alex, Nick, Mary, Kate i Melani. - przedstawiła dzieci w takiej samej kolejności jak stanęły.
- Ashley. - podała ręką dorosłym, potem zrobiła to samo Natasha i Alice. Następnie goście poszli do swojego domku rozpakować się. Dzieci miały mieć jazdę za godzinę więc najpierw zaczęły zwiedzać stadninę.

Alice CD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz