Gdy tylko przyjechałam do stadniny i przywitałam się z dyrektorką i instruktorami od razu poszłam spać. Sam odniusł moje rzeczy do siodlarni, i odprowadził Pegaza do boksu, więc się nie martwiłam. Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.
*Następnego dnia rano*
Obudziłam się rano bardzo wcześnie była 4:00. Słońce dopiero wschodziło, a jego promienie wkradały się do mojego pokoju . Rozsunęłam szeroko zasłony, otworzyłam okno, wyjżałam przez nie i ku mojemu zdziwieniu ujżałam PEGAZA! Pegaz biegał szybko wokół mojego domku rżąc wesoło i raz po raz stawiając dęby. Szybko ubrałam się, wybiegłam z domu i powiedziałam zduszonym głosem:
-Pegaz!Chodź tu!
Koń nie ruszył się z miejsca tylko zarżał głośno. Podeszłam bliżej do Pegaza i wystawiłam dłoń. Koń uspokoił się, po czym polizał moją rękę. Położyłam moją dłoń na jego szyi i pogładziłam go. Po trzech minutach siedziałam pewnie na grzbiecie Pegaza. Pojechaliśmy do stajni. Wiedziałam gdzie jest, bo dyrektorka oprowadziła mnie wczoraj.
-No mały, jedziemy.-Szepnęłam do Pegaza, lekko uciskając go łydką. Koń od razu ruszył.
Kiedy dojechaliśmy do stajni ześlizgnęłam się z Pegaza i zaprowadziłam go do boksu. Gdy koń wystawił głowe poza boks podeszłam go jeszcze pogłaskać, a on walną mnie głową.
-Auuuu! Pegaz.-Syknęłam do konia. Już byłam przy wyjściu, gdy nagle dobiegło mnie ze stajni głośne stukanie. Odwruciłam się. Teraz Pegaz stukał kopytem w drzwi boksu.-Przestań!
Wróciłam do boksu Pegaza.
-Czego chcesz?-Zapytałam. Koń zarżał cicho. Najpierw zaczęłam go głaskać, a potem przyniosłam szczotki i zaczęłam go czyścić. Wtem do stajni weszły dwie dziewczyny.
-Cześć-powiedziałam wychodząc z boksu-jestem Renee, a wy?
<Alice, Ashley dokończycie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz