środa, 3 kwietnia 2013

Od Melanie c.d. Kornelly - Złość

- To gdzie najpierw jedziemy? - spytałam wskakując na Ervisa.
- Nie wiem. Możemy się przejechać do wzgórza, a potem zjechać do lasu. Z tamtąd na przykład do rzeki, a potem wrócić przez pola.
- Dobra.
Ruszyłyśmy. Kiedy dojechałyśmy do wzgórza stanłyśmy żeby odpocząć. Ja usiadłam z najbardziej stromej strony i sturlałam się na sam dół. Kiedy się podniosłam kręciło mi się w głowie. Poczułam, że coś mnie z tyłu lekko popycha. Odwróciłem się i zobaczyłam mojego konia.
- Ervis?! Zbiegłeś za mną?! - spytałam i pogłaskałam go. Potem wskoczyłam na jego grzbiet i pognałam na górę do Kornelly.
- Widziałaś to? - spytałam zeskakując - Pobiegł za mną, mądralę jeden. - to mówiąc podrapałam go w szyję. Potem szybkim galopem przemierzałyśmy las. Następnie zjechałyśmy sobie nad rzekę, gdzie napoiłyśmy konie i same zamoczyłyśmy w wodzie nogi bo był okropny upał.
- To co? - spytała po jakimś czasie Kornelly? - wracamy?
- Nooo...niestety...

Kornelly?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz