niedziela, 21 kwietnia 2013

Od Criss'a CD. Ashley - Bon Jovi


Stałem oparty plecami oparty plecami o ścianę niedaleko mojego domku kiedy podeszły do mnie dwie nastolatki. Zawołały mnie i podeszły.

- Czego chcecie?! - spytałem.
- Przyszłyśmy spytać czy wiesz co się stało z twoim koniem - powiedziała Alice.
- Ma obciętą nierówno grzywę i jest ranny w szyję - dodała Ashley.
- A co was to niby obchodzi? -spytałem ostro. - Takie małe dzieci nie powinny zaczepiać dorosłych.
- Wcale nie jesteśmy aż takie małe, ale to nieistotne - powiedziała Ashley. - Wiesz coś?
- Nie.
- Naprawdę nie interesuje cię co się stało z twoim koniem?! - oburzyła się Alice.
- Nic mu nie będzie - odparłem. 
- Ty wiesz jak on w nocy rżał?! - spytały obydwie. 
- Co mnie to obchodzi?! Od dogadania koniom są pomagający, a jak po ich pracy są w takim stanie to co poradzę?! - krzyknąłem.
Dziewczyny jakby mnie się trochę przestraszyły ale nie chciały ustąpić. 
- To może go zobaczysz? - zaproponowała Alice.
W końcu odpuściłem i poszedłem za nimi. Kiedy podszedliśmy do boksu Bon Jovi'ego, on stanął dęba kiedy mnie zobaczył i chciał jak najszybciej uciec. 
- Criss, wiesz co mu jest? - spytała Ashley. 
- Nie lubi was - odparłem. - Albo mnie.
- No my nic mu nie zrobiłyśmy - powiedziała Alice i obie spojrzały na mnie podejżanie i z niepokojem.
- Co? - domyśliłem się że one już to rozgryzły.
- To ty mu to zrobiłeś - powiedziała Alice.
- Jak ty mogłeś?! - dodała Ashley. - Przecież to twój własny koń!
- No i?
- No i to że jeżeli o tym powiemy dyrektorce to ona cię może wywalić.
- Bogu dzięki - westchnąłem.
- Co?! - zdziwiły się. 
- Ale wy wścibskie jesteście!
Dziewczyny spojrzały po sobie, a potem na mnie. Oparłem się o drzwi od boksu Jovi'ego, lecz koń ugryzł mnie i odepchnął. Spojrzałem na niego.
- Widać że nieprędko odzyska do ciebie zaufanie - zauważyła Ashley.



<Ashley, dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz