poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Od Criss'a


Kornelly odeszła jak poparzona.
- O Boże, co za furia! To tak zakańczasz rozmowy? Mocne. 
Poszedłem do stajni. Oczywiście do Jovi'ego.
- Słyszałeś, paskudo? Oby tak, niezła komedia - powiedziałem do niego. 
Koń cicho zarżał. 
- No, i ty uważaj na klacze, bo one to mogą być naprawdę niebezpieczne. Korny może mi kiedyś podciąć nożem gardło z nieznanego powodu. 
Pogłaskałem go po pysku i pobiegłem na kolację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz