- No, widać że znasz się na koniach - powiedziałem luzacko.
- No... trochę - odparła.
- A powiesz mi jak się nazywasz? - spytałem. - Jak już tak mi rozkazywałaś...
- Rose.
- Rose... dzięki - wyrzuciłem trochę się uśmiechając.
- Nie ma za co. Po prostu chciałam pomóc.
"Akurat" - pomyślałem.
- Noooo... To ja już może pójdę - powiedziała Rose. - Mam... muszę jeszcze zająć się moim koniem. - I wyszła z boksu.
- Hej! - krzyknąłem za nią. Dziewczyna odwróciła się. - Masz wolną sobotę?
<Rose, dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz