- Cześć - uśmiechnęłam się - Jesteś tu na jazdę czy...nie?
- Nie, jestem na stałe.
- Kolejny uczeń?
- Nie, pomagający.
- Aha...fajnie. Ja też jestem pomagającą - odparłam.
Zapadła chwila ciszy. Żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć aż w końcu uświadomiliśmy sobie, że nie znamy naszych imion.
- Jestem Cole, a ty?
- Kinzie...em...masz może swojego konia?
- Mam nawet dwa!
- Ekstra, mogę je zobaczyć?
- No pewnie, chodź.
Cole zaprowadził mnie do boksu, w którym stała srokaty koń..
- Piękny, to on czy ona?
- Ona, ma na imię Scarlett. Jest jeszcze bardzo młoda, dopiero ją trenuję.
- Widać, wygląda na młodą, no a ten drugi? - wskazałam na boks obok - To ten?
- Tak - podeszliśmy parę kroków do następnego boksu, w którym stał czarny arab - To Eversor. Własnie miałem zabrać go na przejażdżkę.
- A dobra, to ja ci nie przeszkadzam. Też miałam właśnie wsiadać. Niestety nie na mojego konia, tylko na Waine'a, bo dawno nikt na nim nie jeździł i trzeba by było go trochę rozruszać.
Cole?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz