środa, 25 grudnia 2013

Od Meggie

Obudziłam się w bardzo złym humorze. Na zewnątrz pogoda była wietrzna i deszczowa. Melanie jeszcze spała więc cicho ubrałam się i zeszłam na duł. Poszłam do stajni gdzie niektóre konie jeszcze drzemały. Mimo iż wiał nawet silny wiatr w stajni było ciepło i spokojnie. Poszłam do boksu Pass i zaczęłam ją czyścić. Gdy klacz była już czysta zrobiłam koniom gotowaną paszę. Pozamiatałam w stajni, wyczyściłam parę siodeł. Po czym wyczyściłam jeszcze Aekę i osiodławszy Pass przywiązałam do jej siodła uwiąz Arki gdyż klacz poprzedniego dnia nie jeździła i musiała się trochę rozruszać. Oba konie szły żwawo drogą dojazdową do klubu. Potem skierowałam moją klacz w stronę gór i lasów. Gdy znalazłam się na miękkiej trawie popędziłam konie do kłusa. Po chwili klacze zaczęły galopować. Cieszyłam się patrząc jak Arka i Pass zgranie biegną koło siebie. Po kilku minutach jednak zwolniłam konie do żwawego stępa. Jeszcze godzinę jeździłam w terenie po czym wróciłam do klubu. Przy koniowiązie zobaczyłam Melanie.
( Melanie ? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz