Obudziłam się wcześnie rano i od razu pognałam do stajni zająć się końmi. Najpierw wyprowadziłam na paddocki wszystkie klacze, a potem nasypałam wszystkim koniom paszy. Po wyczyszczeniu boksów koni będących na pastwisku, pozamiataniu podwórza, wyczyszczeniu sprzętu Borka i Pass oraz umyciu dwóch czapraków i derki poszłam do pokoju Alice i Ashley. Dziewczyny właśnie się ubrały.
- Hej - przywitałam się.
- Cześć - odparły równocześnie.
- Gdzie pędzicie ? - spytałam widząc ich pośpiech.
- Do Jennifer - wytłumaczyła Alice.
- Kogo ? - spytałam.
- Tej nowej dziewczyny, jest zajefajna - uśmiechnęła się Ashley po czym obie dziewczyny najwyraźniej nie chcąc tracić na mnie czasu pobiegły gdzieś.
- Ej ! Czekajcie ! - zawołałam ale one już mnie nie słuchały. Zawsze myślałam, że Alice i Ashley mnie chociaż lubią ale jednak się myliłam. Były dla mnie idolkami. Zawsze były w centrum uwagi, świetnie jeździły i w ogóle. Czemu tak nagle odbiegły i nie chciały mi przedstawić Jennifer. To było nie fair. Nie miałam jednak zamiaru użalać się nad sobą i dawać za wygraną. Postanowiłam poszukać Alice i Ashley. Szukałam chyba 15 minut, aż w końcu znalazłam je w siodlarni gdzie czyściły (wraz z Jennifer) siodło Karencji.
- Cześć, jestem Maggie - uśmiechnęłam się do Jennifer.
( Alice ? Ashley ? Dokończcie szybko ! )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz