niedziela, 26 maja 2013

Od Criss'a c.d.


Po trzech tygodniach mogłem chodzić. Miałem zakaz biegania, łażenia po drzewach i szybkiej jazdy konnej. Podejrzewam że nikt się nie przejmie tym czy dobrze się czuję, jak mi jest oprócz Helen. 
Pewnego popołudnia poszedłem do stajni. Po raz pierwszy od kilku tygodni widziałem się z Bon Jovi'm. 
- Cześć, bydlaku - przywitałem się ponuro. 
Koń zaczął mnie wąchać po twarzy i pieścić. 
- Kuleję przez ciebie. Jesteś tchórzem. Nawet skakać dobrze nie umiesz.
Koń parsknął na mnie. Odepchnąłem jego łeb. 
- Głąb! 
Wziąłem go na lonżę i zaprowadziłem do hali. Lonżowałem go. Niedługo potem na halę weszła Ashley z Jane. Raczej nie była zachwycona jeżdżeniem konno przy mnie. Chciała zawrócić ale powiedziałem do niej:
- Jak chcesz to jeździj tutaj. Postaram się ci nie przeszkadzać. 
- Coś się zmieniłeś - odpowiedziała. 
- Ani trochę - zaprzeczyłem. 
Ashley wsiadła na Jane i zaczęła dla rozgrzewki kłusować a potem galopować. 
- Działo się coś kiedy nie było mnie na lekcjach? - spytałem. 
- Nic szczególnego - odparła od razu Ashley. 
- A Kornelly przyznała się że mnie kocha?
Ashley mało nie spadła z siodła. Zatrzymała konia. 
- Słucham?!
- No, czy się przyznała? - powtórzyłem.

(Ashley?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz