niedziela, 5 maja 2013

Od Criss'a C.D.


(C.D. opowiadania o wypadku Criss'a)

Nie miałem siły wstać. Po prostu nie mogłem. Może miałem skręconą nogę. Była już noc, na moje nieszczęście bardzo zimna. Nikt już nie przychodził do stajni. 
"Spokojnie, Criss - powtarzałem w myśli - zaraz przestanie boleć."
Nie przestało. Bon Jovi cały czas był przy mnie. Grzebał mi we włosach i przykładał pysk do mojej twarzy. 
Bez wstawania otworzyłem drzwi od boksu i podczołgałem się do Bon Jovi'ego. Koń położył się przy mnie i ciałem próbował osłonić mnie przed zimnem. Nieświadomie wtuliłem się w jego sierść i grzywę. Byłem zbyt zmęczony żeby myśleć, zbyt zmęczony żeby od razu nie usnąć. 

RANO...

Obudził mnie dziewczęcy głos. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem Melanie patrzącą prosto na mnie. 
- Fajny pomysł z nocowaniem w stajni, ale wiesz że było -5 stopni? - spytała. 
Przetarłem ręką twarz i powoli usiadłem. 
- Co ty tu robisz? - zapytałem. 
- Właśnie chciałam obrządzić twojego konia, kiedy zobaczyłam że śpisz razem z nim. Spaliście sobie jak takie małe aniołki...
- Melanie... możesz zawołać Helen? Teraz!
Melanie pobiegła, a ja spojrzałem na Bon Jovi'ego. 
- Dziękuję, Jovi. - Pogłaskałem go po szyji. 
Chwilę później przybiegła Helen i Melanie. 
- Boże, Criss! Co się stało? - krzyknęła nauczycielka. 
- Długa historia. Chyba skręciłem nogę. 
Helen sprawdziła nogę. Potem wezwała lekarza. Zabrali mnie do szpitala. Faktycznie, skręciłem nogę.

Wypisali mnie po jednym dniu. Wróciłem do szkoły z nogą w bandażach. Zostałem zwolniony z lekcji, ale nie bardzo mi się to uśmiechało. Do tego miałem niewielką gorączkę. 
Wysłałem SMS-a do Rose (udało mi się zdobyć jej numer), że jeżeli nadal chce ten spacer, to musi trochę poczekać. 
Zamiast uczyć się figur ujeżdżania, miałem czytać książki o koniach. Przez całe dnie siedziałem w pokoju nudząc się. 
Po pewnym czasie znalazłem zajęcie: rysowanie. Rysowałem konie, ludzi, koty, trupie czachy, diabły... Wszystko co mi przyszło do głowy. Po dwóch dniach ściany w moim pokoju zalepione były moimi rysunkami. A ja dalej umierałem z nudów.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz